niedziela, 1 maja 2016

Rozdział XXIII - Nadzieja

8 sierpień 2015 rok.

Nie wierzę w to, że popadłam w niełaskę
Nie pozwolę aby przeszłość decydowała o moim losie
Zostaw przebaczenie przy moich zwłokach
Zabierz miłość, którą wzięłam w objęcia

Obiecałam sobie, sobie i nikomu innemu
Jestem ponad to
Jestem ogniem

Jestem ogniem
Płonę jaśniej
Wyję jak burza
I jestem tym, którego szukałem
Wydzieram się jak syrena
Żywa, płonę jaśniej
Jestem ogniem

I Am Fire - Hallestorm

Night przejęła kontrolę nad Dark Mount. Zabijała każdego na swojej drodze jedynie przez swoją myśl. Nie mieliśmy z nią szans i musieliśmy się wycofać. Chwilowy sojusz z Decepticonami co prawda nie miał przyszłości, ale Megatron sam do niego doprowadził i był zmuszony się na niego zgodzić. Stracił sporą część swojej armii i jego najlepszych żołnierzy. My na szczęście nie ponieśliśmy żadnych strat. Wheiljack zdołał podłożyć ładunki wybuchowe i w każdym momencie jesteśmy gotowi wysadzić fortecę Megatrona. Nie chcemy jednak skrzywdzić Ellie, więc najpierw musimy jej pomóc.


Znajdowaliśmy się w naszej bazie. Wheiljack opowiedział nam sytuację, kiedy Night chciała go zabić. Bot miał wrażenie, że miażdży jego iskrę od środka. Jednak w pewnym momencie przestała. To może być dowód, że nasza Ellie ciągle żyje i jest w stanie odzyskać kontrolę. Musimy jej tylko w tym pomóc.

-Mam nadzieję Optimusie, że masz jakiś plan – przerwał moje przemyślenia Megatron. Opierał się o ścianę ze skrzyżowanymi rękoma i nie spuszczał ze mnie wzroku – Nasz sojusz nie potrwa długo i kiedy już odzyskam moją fortecę, zgaszę twoją iskrę.
-Nie wątpię w to, ale teraz musimy się skupić na Ellie.
-Trinity -  poprawił mnie Lord Decepticonów – Teraz nazywa się Trinity i jest jedna z nas.
-Chyba w twoich snach – Smokescreen zmierzył go wzrokiem – Ona nigdy nie była Decepticonem, jedynie udawała. Nic dla niej nie znaczycie.
-Tutaj się mylisz – Megatron zaczął iść w kierunku młodego Autobota. Chciałem go zatrzymać, ale nie sądziłem, że w tej sytuacji by go skrzywdził – Ona jest dla mnie jak córka i będę o nią walczyć.
-Tak jak ja.
-Może…powinniśmy się uspokoić – zaproponował Bulkhead, a po chwili rozległ się głośny śmiech Breakdowna – Co cię tak śmieszy?!
-Ty, tak się składa. Głównie to, że nasz wielki, straszny olbrzym okazał się mięczakiem, który boi się małej sprzeczki.
-Odszczekaj to, albo zaraz….
-Bulkhead! – zwrócił mu uwagę Ratchet – Nie mamy na to czasu!
-Na skopanie tyłu Breakdown’owi zawsze znajdzie się moment – Miko uśmiechnęła się wrednie i zaczęła zacierać ręce. Musiałem to szybko przerwać.
-Uspokójcie się w tej chwili! – ryknąłem, a wszyscy w momencie ucichli -  Musicie wreszcie zrozumieć, że w obecnej sytuacji nie możemy pozwolić sobie na żadne konflikty! Musimy zapomnieć o przeszłości i skupić się na teraźniejszości. Tylko tak zdołamy przetrwać – nastała chwila ciszy. Chyba w końcu zdołałem przemówić im do rozumu.
-Jak myślicie, co ona planuje? – zapytała Arcee, a wszyscy spojrzeli w stronę Megatrona.
-Myślcie, że ja coś wiem? Jeśli tak, to muszę was zawieźć. Straciłem z nią połączenie. Nie mam pojęcia co ona zamierza.
-Chyba mam pomysł – odezwał się Bumblebee – Sami przyznaliście, że El…Trinity ma zdolności takie, jak Unikron. Może to właśnie on przejął nad nią kontrolę i przyjął nowe imię? W końcu mroczny energon płynie w jej żyłach.
-Możesz mieć rację, Bee – zwrócił się do niego Cliffjumper – Skoro to właśnie Unikron odpowiada za wszystko, co ona teraz robi, to możemy się domyślić, jaki ma cel.
-Całkowite zniszczenie Ziemi i jej mieszkańców – dokończyłem – Nie możemy dłużej czekać. Musimy szybko wymyślić plan, dostać się na Dark Mount i zakończyć ten kryzys. Zanim będzie za późno.

Narracja trzecio osobowa

Night siedziała na tronie w Dark Mount i przyglądała się Ziemi, stojącej w płomieniach. Po tym, jak wygnała Megatrona i jego najwierniejszych sługusów z jej fortecy, każdy Decepticoński vechicon był na jej zawołanie. Wysłała więc część armii, by przeszukała planetę i spaliła ostatnie żywe stworzenia, jak i rośliny jakie napotkają. Chciała widzieć jak ten świat będzie się rozpadał, chciała widzieć jego koniec. I rozkoszowała się za każdym razem, gdy gasiła czyjąś iskrę.
Nikomu jednak nie zdradziła swojego całego planu. Nie miała zamiaru rządzić tą nic nie znaczącą planetą. Night wierzyła, że została stworzona w konkretnym celu, a mianowicie miała zniszczyć planetę i wybudzić jej wielkiego stwórcę, Unicrona, który jest jądrem Ziemi,  z głębokiego snu. Dopiero po skończonym zadaniu, mogłaby odpocząć… Unicron zastąpiłby ją na tej ścieżce śmierci jaką rozpoczęła, choć tym samym zniszczyłby tak Night, jak i Trinity. Ale fembotka nie obawiała się śmierci. Nie, jeśli uda jej się dokończyć zadanie.
Night wezwała do siebie vechicony i rozkazała im, by jak najszybciej dostali się do jądra Ziemi i wysadzili je. W ten sposób jej pan uwolni się, a planeta zostanie całkowicie zniszczona. To było jedyne wyjście.

Oczami Optimusa

Współpracując udało się nam obmyślić plan. Wreckerzy oraz Breakdown zajmą się dywersją. Odwrócą uwagę wroga, atakując fortecę z zewnątrz. Operację będą nadzorować z naszej bazy Ratchet, Soundwave i Knock Out. W tym czasie reszta z nas przeniesie się mostem ziemnym do środka Darkmount. Arcee, Bumblebee, Cliffjumper i Shockwave rozprawią się z vechiconami, a ja, Megatron i Smokescreen dostaniemy się do Ellie. Pierw nie mieliśmy pomysłu jak uwolnić ją spod kontroli Night, ale później Smokescreen oznajmił, że skoro raz udało mu się jej pomóc, to zdoła to zrobić po raz kolejny. Oczywiście pozostaje część planu, której nie zdradziłem Decepticonom. Kiedy już zdołamy uwolnić Ellie i opuścimy Darkmount, wtedy Wheiljack odpali ładunki wybuchowe i zniszczy całe Darkmount, a także Decepticony znajdujące się w nim. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, być może uda się nam zakończyć tyranie Megatona i raz na zawsze uwolnić mieszkańców Ziemi.

***

Wrecerzy rozpoczęli dywersję. To był nasz znak. Ratchet otworzył most prowadzący wprost na Darkmount. Znaleźliśmy się na jednym z korytarzy, gdzie od razu powitali nas żołnierze wroga. Rozprawiliśmy się z nimi dostatecznie szybko, by nie zdążyli zawiadomić Night o naszym przybyciu. Następnie nadeszła pora rozdzielenia się. Megatron prowadził nas do Sali tronowej, gdzie fembotka najpewniej się znajdowała. Choć wiele Decepticonów walczyło na zewnątrz, nie obyło się bez przeszkód. Nie jednokrotnie wpadaliśmy na vechicony, co bardzo spowalniało postęp naszej misji. Ale w końcu uda się nam dotrzeć na miejsce. Megatron się nie mylił. Night siedziała na wielkim tronie i wpatrywała się przestrzeń przed nią. Mogło się nawet zdawać, że nas nie usłyszała, ale szczerze w to wątpiłem. Szliśmy powoli i po chichu, ale w pewnym momencie fembotka wstała i zaczęła iść w naszym kierunku.

-Wiedziałam, że się zjawicie – mówiła z wrednym uśmiechem na ustach – To było do przewidzenia. Cała wasza trójka na swój własny sposób kocha byłą właścicielkę tego ciała i macie nadzieję, że uda się wam ją odzyskać. Jakież to żałosne!
W jednej sekundzie Night uniosła nas siłą woli i rzuciła o ścianę. Trzymała nas w górze i zbliżała się, a jej oczy lśniły fioletem jak nigdy dotąd.
-Nadzieja jest największą ze słabości. Przez nią zdaje się wam, że jesteście w stanie mnie pokonać, a tak nie jest! Jestem silniejsza niż wy wszyscy…
-Mylisz się – odezwał się Smokescreen – Nadzieja nie jest naszą słabością. Dzięki niej mamy siłę, by walczyć. Dzięki niej wierzymy, że nadejdą lepsze dni. Ellie przez całe życia miała nadzieję, że będzie lepiej i dzięki temu zdołała przeżyć pod tyranią Decepticonów. I ja teraz mam nadzieję, że moja Ellie jest gdzieś tam, głęboko, ukrywa się i czeka na moment, by zaatakować.

Night opuściła Smokescreena na ziemię i podeszła jeszcze bliżej. Ich twarze dzieliły centymetry. W pewnym momencie femme złapała go za szyję, tak mocno, że zaczęła robić w niej wgniecenia.
-Zobacz, gdzie doprowadziła cię twoja nadzieja…
-Nie… - wycedził przez zęby – Zobacz, gdzie doprowadziła cię twoja pewność siebie.
Smokescreen złapał ją za głowę, przyciągnął do siebie i złożył na ustach fembotki pocałunek. W tym samym momencie i ja i Megatron upadliśmy na ziemię. 

Przyglądałem się całej sytuacji z niedowierzaniem. Czy Smokescreen’owi naprawdę udało się ją uwolnić? Na to by wyglądało, bo femme wcale się nie opierała. Widać było, że i ona rozkoszowała się tym pocałunkiem. Jednak kiedy pocałunek się zakończył, cała nadzieja zbledła. Oczy Night ponownie się otworzyły i mogłem dostrzec fioletowe płomienie nienawiści, jakie się w nich żarzyły. Niedługo później rozbrzmiał jej śmiech, a my ponownie unieśliśmy się w górę.


-Wy głupcy! Naprawdę sądziliście, że zdołacie mnie pokonać jakimś głupim pocałunkiem?! Waszej Ellie już nie ma i nikt nie zdoła mnie pokonać. Jestem najpotężniejszą istotą na świecie i już wkrótce uwolnię mego pana z jego klatki! I nikt z was nie zdoła mnie powstrzymać. Zniszczę ten świat, a mój pan zniszczy kolejne i w pewnym momencie zawładnie całą galaktyką. Nic nie zdoła was uratować. Nic, a w szczególności wasza nadzieja. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz