środa, 18 listopada 2015

Rozdział X - Na ratunek

Rozdział się pojawił, ale tylko dzięki Kamili, która bardzo chciała, bym go wstawiła. Kolejny rozdział pojawi się w niedzielę, o ile pod tym pojawią się co najmniej trzy komentarze ;-) Miłego czytania :-)
 
Ból jest ceną, którą płacimy za siłę…

14 lipiec 2015 rok.

Ubrana w kombinezon od Ruchu stałam naprzeciw mostu ziemnego. Boty szykowały się do walki. Ratchet, Miko, Jack i Raf byli gotowi na przyjęcie ludzi. Nasza baza nie pomieści wszystkich, więc będziemy wysyłać ich partiami i od razu teleportować do przyszykowanej kryjówki.

Przez trzy ostanie dni Optimus uczył mnie walki. Nie był to obszerny trening, zważywszy na krótką ilość czasu, ale co nieco się nauczyłam. Staram się też panować nad emocjami. Jeśli na misji coś pójdzie źle, już nigdy mogę nie pójść w teren.

Nadeszła ta chwila. Zespół razem ze mną ustawił się przed mostem. Na czele stanął Optimus. Obróciłam się na chwilę i zerknęłam na Miko. Uśmiechała się, ale widać było, że się o mnie martwiła. I ja trochę się bałam, ale muszę przezwyciężyć strach. Muszę uwolnić niewinnych ludzi. Ratchet otworzył most.

-Autoboty – odezwał się Prime – Transformacja i jazda! – boty transformowały się. Szybko wsiadłam do Smokescreen’a i razem przejechaliśmy przez turkusowy portal. Uczucie było niesamowite. Miałam wrażenie, że przenoszę się do innego wymiaru. Niestety po drugie stronie czekał na nas ten sam, szary świat.

Znaleźliśmy się za murem wysokości koło trzydziestu metrów. Widoczność była słaba, bo dym z maszyn ogarnął cały obóz pracy. Najbardziej dostrzegalny był wielki kocioł z wrzącym metalem. Dało się słyszeć odgłosy bicia młotem, ale i jęki ludzi oraz szelest łańcuchów. Ciarki przeszły całe moje ciało. Równie dobrze ja mogłam się tu znajdować.

Wyszłam ze Smoke’a, a boty transformowały się.

-Zrobimy wam dywersję – odezwał się Wheiljack – Powodzenia.

-Nie dziękujemy – odpowiedziałam. Zaczekaliśmy chwilę aż pierwsza grupa skupi uwagę conów. Już po jakiejś minucie dało się usłyszeć strzały. To był nasz znak.

Pobiegliśmy prosto do ludzi. Wszyscy byli wychudzeni, słabi. Mieli na sobie zniszczone i brudne ubrania, a na karkach numery. Kiedy nas zobaczyli, nieźle się zlękli.

-Nic nie zrobiliśmy! – wykrzyknął jakiś mężczyzna.

-Pracujemy jak należy – dodała kobieta.

-Nie bójcie się – odezwałam się – To nie są Decepticony, tylko Autoboty. Pomogą wam. Przysięgam –więźniowie wymienili porozumiewawcze spojrzenia, a potem jeden z nich odezwał się.

-Jak zamierzacie nam pomóc?

-Uwolnimy was – odezwała się Cee – Część ucieknie drogą powietrzną, a reszta zostanie…przeniesiona prosto do naszej bazy – fembotka chyba nie chciała użyć słowa teleportacja czy coś w tym stylu.

Uruchomiłam swoje ostrza i zaczęłam rozcinać kajdany, jakimi skuci byli ludzie. Cliffjumper połączył się z Ruchem i dał im znak, że mogą przysłać helikoptery.

-Czy jest was więcej? – dopytał Smoke.

-Połowę trzymają w klatkach na końcu obozu – Cliff i Smokescreen wymienili porozumiewawcze spojrzenia.

-Eliie, zostań z Arcee. My uwolnimy resztę ludzi!

-Ma się rozumieć! – boty pobiegły, a my dalej uwalniałyśmy ludzi. Robiło się trochę tłoczno, więc Cee poprosiła o most. Chwilę później portal otworzył się i przeszła przez niego pierwsza setka. Potem kolejna. Transport trwał, a my dalej rozcinałyśmy łańcuchy.

Niespodziewanie usłyszałyśmy dźwięk zbliżających się helikopterów. Chwilę później znalazły się w zasięgu naszego wzroku i zaczęły lądować. Ludzie cieszyli się na kolejną pomoc. Niestety, ich szczęście szybko przerodziło się w strach. Nie wiadomo skąd nadleciał szwadron Decepticonów. Większość żołnierzy Megatrona była taka sama. Miała czarno – fioletową zbroję. Na czele jednak leciał inny odrzutowiec. Był większy, miał szary lakier z czerwonymi dodatkami. To musiał być Starscream. Decepticony rozpoczęły ostrzał helikopterów. Z tak licznym przeciwnikiem, który znajdował się dwadzieścia metrów nad ziemią nie miałyśmy szans. Maszyny zaczęły spadać prosto na nas.

- O złom. Odwrót! – wykrzyknęła Arcee, a ludzie zaczęli biec jak najdalej. Fembotka sama złapała mnie i uciekła z miejsca wypadku. W obozie nie powinno być tyle lotników, w dodatku pod dowództwem Scream’a. Z tego wychodziło, ze ktoś nas wsypał.

Kiedy helikoptery masowo spadły na ziemię, wszystko stanęło w płomieniach. Cony wylądowały na Ziemię i strzelały we mnie i Cee. Sam Starscream uciekł, pewnie nie chcąc brudzić sobie rąk. Strzelałyśmy i z łatwością trafiałyśmy w decepty. Udało nam się je pokonać, więc wznowiłyśmy transport. Fembotka poinformowała Ratcheta, o zmianie planów. Wszystko staraliśmy się robić dwa razy szybciej. Wszystko ponownie się skomplikowało, kiedy usłyszałyśmy czyiś śmiech. Należał do kobiety, czy może prędzej jakiejś fembotki. Zerknęłam na Arcee, która w momencie zastygła. W jej oczach zauważyłam czysty strach, który następnie przerodził się w gniew. Wtem przed nami pojawiła się większa od Cee fembotka. Miała czarno – fioletowy lakier z żółtymi dodatkami oraz oczami tego samego koloru. Poruszała się na trzech parach odnóży, takich jak u pająka, a z tyłu wystawał jej ogon.

-Arcee – odezwała się – Długo się nie widziałyśmy – niebieska fembotka zacisnęła pięści.

-Airachnid.

-O, co tak oschle? Nie stęskniłaś się za mną? Ja nie mogłam się doczekać, aż w końcu wyrwę ci iskrę. Tak jak to zrobiłam z Tailgatem.

-Dosyć tego! – Cee rzuciła się na pajęczycę i zaczęły pojedynek. Niestety po chwili zniknęły mi z pola widzenia. Wtedy zrozumiałam, że zostałam sama.


Oczami Optimusa

 Udało się nam zniszczyć większość Decepticonów, kiedy zobaczyliśmy nadciągające helikoptery. To znaczyło, że udało się im uwolnić ludzi. Niestety nadleciał szwadron pod dowodzeniem Starscream’a i zestrzelił maszyny. Chcieliśmy ruszyć im na ratunek, kiedy usłyszałem znajomy głos.

-Ileż to terracykli minęło, Optimusie Prime? – odwróciłem się w stronę głosu, a moim oczom ukazał się mojego wzrostu Decepticon, o zielonym lakierze i skrzydłami wystającymi zza pleców.

-Skyquake.

-Jednak mnie pamiętasz. Myślałeś, że tak po prostu wydostaniesz tych ludzi? – zaśmiał się – Macie w swoich szeregach zdrajcę. Następnym razem lepiej dobieraj drużynę.

-Nie musimy ze sobą walczyć Skyquake. Posłuchaj głosu rozsądku i dołącz do mnie.

-Nigdy!

W tym samym momencie Decepticon ruszył na mnie. Reszta drużyny chciała pomóc, ale posiłki wroga właśnie przyjechały. Tak więc sam musiałem rozprawić się ze Skyquake’iem.

Uderzyłem go w twarz. Oberwał, ale od razu mi oddał. Mieliśmy podobną siłę, ale Skyquake był bardzie brutalny. Udało mi się kopnąć go w brzuch. Decepticon odleciał kilka metrów dalej, ale wylądował na nogach. Uruchomiłem moje ostrza i zaatakowałem. On jednak robił doskonałe uniki. Niespodziewanie złapał mnie za szyję i podniósł w górę. Uruchomiłem blaster i wystrzeliłem w jego brzuch. Skyquake upuścił mnie, ale nie przestawał atakował. Uderzył mnie pięścią w brzuch. Skuliłem się na chwilę, ale szybko pozbyłem się bólu i podciąłem go. Decepticon upadł, więc skoczyłem na niego i zacząłem okładać pięściami, aż nie stracił przytomności.

Powoli wstałem, a Bulkhead do mnie podbiegł.

-Ellie się ze mną skontaktowała. Mówi, że Arcee pobiegła za jakąś Airachnid i zostawiła ją samą, a właśnie nadciągają posiłki wroga.

-W takim razie ruszajmy jej na pomoc.

Oczami Arcee

-Nie jesteś bohaterką – zamilcz – Nie uratowałaś partnera – zamilcz! – Nie uratujesz też tych ludzi.

-Zamknij się! – odruchowo uderzyłam pięścią w mur – Pokaż się.

-Jestem tutaj – odwróciłam się. Airachnid stała przede mną. Wypuściła swoje pajęczyny, ale zdołałam ich uniknąć.

Szybko pobiegłam w jej stronę i dosyć mocno kopnęłam w brzuch. Ona cofnęła się i ponownie zaczęła we mnie strzelać. Robiłam uniki. Uruchomiłam moje naramienne ostrza i rzuciłam się na nią. Ona transformowała się i stanęła na nogach, a następnie odpychała moje ataki odstającymi z pleców odnóżami. Zaparłam się na jednych z nich i kopnęłam ją w twarz. Fembotka upadła na ziemię. Chciałam ją wykończyć, ale udało jej się uciec. Nim zdążyłam ją zatrzymać, wwierciła się pod ziemię.

-Airachnid! – w tym samym momencie przypomniałam sobie, że zostawiłam Ellie całkiem samą. Zmieniłam się w motocykl i jak najszybciej do niej pojechałam.


Oczami Ellie

Conów robiło się coraz więcej, ale na szczęście dołączyli do mnie Cliff i Smoke oraz Optimus z resztą drużyny. Została nam druga połowa ludzi do transportu, a posiłki deceptów pewnie są w drodze. Musimy się śpieszyć, ale to nie takie łatwe. Wysyłamy większą ilość osób. Część z nich po prostu przez chwilę zostanie w bazie. Na razie jest spokojnie. Decepticony zostały zniszczone, a posiłki nie dotarły. Miałam nadzieję, że to koniec naszych kłopotów. Jakże się myliłam.

Niespodziewanie poczułam wielki ból serca. Złapałam się za nie, a potem jęknęłam. Cierpienie było nie do zniesienia. Upadłam na ziemię, a ból mnie sparaliżował. Było gorzej niż ostatnio. Miałam wrażenie, że coś pali mnie od środka. Smokescreen kucnął przy mnie, krzyczał moje imię. Nic jednak nie mógł zrobić. To pewnie był kolejny etap transformacji. 

Poczułam, że robię się słaba. Pewnie po prostu nie wytrzymałam bólu. Coś się jednak zmieniło. Miałam wrażenie, że się rozciągam. Wszystko zaczęło robić się mniejsze. W końcu straciłam przytomność.

7 komentarzy:

  1. super rozdział nie moge doczekać się następnego super

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja to co ? XD skomentowałam i także czekałam i czekałam. Twoje blogi są jedynymi jakie czytam i zawsze czekam z niecierpliwością na następne części. I podziwiam Cię za tą systematyczność bo w moim wydaniu różnie jest z wstawianie wpisów XD A część bardzo ciekawa ! Chce się w końcu wszystkiego dowiedzieć ! Życzę weny.
    Nati

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam Nordzie Natrionie :D Ty oczywiście też się przyczyniłaś do nowego rozdziału :D Naprawdę, bardzo dziękuję za pochlebstwa :-)
      Pozdrawiam i spokojnej nocy ;-)
      ***Niki***

      Usuń
  3. Witam :3
    Od jakiegoś czasu czytam twoje blogi (TF:Blackstar i TFP:Genisys) i uważam że są zaje...
    znaczy wyśmienite ;)
    Mogłabym powiedzieć że z pewnością zasługują na ekranizację :)
    Pisz dalej bo nie mogę się doczekać kontynuacji :D
    Pozdrawiam ~ zira112

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że ci się podobają :D Ja także bym chciała, by kiedyś zostały zekranizowane (jestem obecnie w 3 klasie gimnazjum, potem idę do informatyka i mam nadzieję, że następnie grafika komputerowa :D Może sama je zekranizuję :-)
      Pozdrawiam i miłej nocy ;-)
      ***Niki***

      Usuń
  4. Ja też czekam z niecierpliwością na kolejną część
    Pozdro od Kamili ~^^~

    OdpowiedzUsuń
  5. No, pojawiły się cztery komentarze, czyli rozdział pojawi się w niedzielę koło godziny 10.00. Tak przy okazji, czy są tu jacyś fani DC Comics?
    Pozdrawiam i miłej nocy :-)
    ***Niki***

    OdpowiedzUsuń