Ból jest
ceną, którą płacimy za siłę…
14 lipiec
2015 rok.
Ubrana w
kombinezon od Ruchu stałam naprzeciw mostu ziemnego. Boty szykowały się do
walki. Ratchet, Miko, Jack i Raf byli gotowi na przyjęcie ludzi. Nasza baza nie
pomieści wszystkich, więc będziemy wysyłać ich partiami i od razu teleportować
do przyszykowanej kryjówki.
Przez trzy
ostanie dni Optimus uczył mnie walki. Nie był to obszerny trening, zważywszy na
krótką ilość czasu, ale co nieco się nauczyłam. Staram się też panować nad
emocjami. Jeśli na misji coś pójdzie źle, już nigdy mogę nie pójść w teren.
Nadeszła ta
chwila. Zespół razem ze mną ustawił się przed mostem. Na czele stanął Optimus.
Obróciłam się na chwilę i zerknęłam na Miko. Uśmiechała się, ale widać było, że
się o mnie martwiła. I ja trochę się bałam, ale muszę przezwyciężyć strach.
Muszę uwolnić niewinnych ludzi. Ratchet otworzył most.
-Autoboty –
odezwał się Prime – Transformacja i jazda! – boty transformowały się. Szybko
wsiadłam do Smokescreen’a i razem przejechaliśmy przez turkusowy portal.
Uczucie było niesamowite. Miałam wrażenie, że przenoszę się do innego wymiaru.
Niestety po drugie stronie czekał na nas ten sam, szary świat.
Znaleźliśmy
się za murem wysokości koło trzydziestu metrów. Widoczność była słaba, bo dym z
maszyn ogarnął cały obóz pracy. Najbardziej dostrzegalny był wielki kocioł z
wrzącym metalem. Dało się słyszeć odgłosy bicia młotem, ale i jęki ludzi oraz
szelest łańcuchów. Ciarki przeszły całe moje ciało. Równie dobrze ja mogłam się
tu znajdować.
Wyszłam ze
Smoke’a, a boty transformowały się.
-Zrobimy wam
dywersję – odezwał się Wheiljack – Powodzenia.
-Nie
dziękujemy – odpowiedziałam. Zaczekaliśmy chwilę aż pierwsza grupa skupi uwagę
conów. Już po jakiejś minucie dało się usłyszeć strzały. To był nasz znak.
Pobiegliśmy
prosto do ludzi. Wszyscy byli wychudzeni, słabi. Mieli na sobie zniszczone i
brudne ubrania, a na karkach numery. Kiedy nas zobaczyli, nieźle się zlękli.
-Nic nie zrobiliśmy!
– wykrzyknął jakiś mężczyzna.
-Pracujemy
jak należy – dodała kobieta.
-Nie bójcie
się – odezwałam się – To nie są Decepticony, tylko Autoboty. Pomogą wam.
Przysięgam –więźniowie wymienili porozumiewawcze spojrzenia, a potem jeden z
nich odezwał się.
-Jak
zamierzacie nam pomóc?
-Uwolnimy
was – odezwała się Cee – Część ucieknie drogą powietrzną, a reszta
zostanie…przeniesiona prosto do naszej bazy – fembotka chyba nie chciała użyć
słowa teleportacja czy coś w tym stylu.
Uruchomiłam
swoje ostrza i zaczęłam rozcinać kajdany, jakimi skuci byli ludzie. Cliffjumper
połączył się z Ruchem i dał im znak, że mogą przysłać helikoptery.
-Czy jest
was więcej? – dopytał Smoke.
-Połowę
trzymają w klatkach na końcu obozu – Cliff i Smokescreen wymienili porozumiewawcze
spojrzenia.
-Eliie,
zostań z Arcee. My uwolnimy resztę ludzi!
-Ma się
rozumieć! – boty pobiegły, a my dalej uwalniałyśmy ludzi. Robiło się trochę
tłoczno, więc Cee poprosiła o most. Chwilę później portal otworzył się i
przeszła przez niego pierwsza setka. Potem kolejna. Transport trwał, a my dalej
rozcinałyśmy łańcuchy.
Niespodziewanie
usłyszałyśmy dźwięk zbliżających się helikopterów. Chwilę później znalazły się
w zasięgu naszego wzroku i zaczęły lądować. Ludzie cieszyli się na kolejną
pomoc. Niestety, ich szczęście szybko przerodziło się w strach. Nie wiadomo
skąd nadleciał szwadron Decepticonów. Większość żołnierzy Megatrona była taka
sama. Miała czarno – fioletową zbroję. Na czele jednak leciał inny odrzutowiec.
Był większy, miał szary lakier z czerwonymi dodatkami. To musiał być
Starscream. Decepticony rozpoczęły ostrzał helikopterów. Z tak licznym
przeciwnikiem, który znajdował się dwadzieścia metrów nad ziemią nie miałyśmy
szans. Maszyny zaczęły spadać prosto na nas.
- O złom.
Odwrót! – wykrzyknęła Arcee, a ludzie zaczęli biec jak najdalej. Fembotka sama
złapała mnie i uciekła z miejsca wypadku. W obozie nie powinno być tyle
lotników, w dodatku pod dowództwem Scream’a. Z tego wychodziło, ze ktoś nas
wsypał.
Kiedy
helikoptery masowo spadły na ziemię, wszystko stanęło w płomieniach. Cony
wylądowały na Ziemię i strzelały we mnie i Cee. Sam Starscream uciekł, pewnie
nie chcąc brudzić sobie rąk. Strzelałyśmy i z łatwością trafiałyśmy w decepty.
Udało nam się je pokonać, więc wznowiłyśmy transport. Fembotka poinformowała
Ratcheta, o zmianie planów. Wszystko staraliśmy się robić dwa razy szybciej.
Wszystko ponownie się skomplikowało, kiedy usłyszałyśmy czyiś śmiech. Należał
do kobiety, czy może prędzej jakiejś fembotki. Zerknęłam na Arcee, która w momencie
zastygła. W jej oczach zauważyłam czysty strach, który następnie przerodził się
w gniew. Wtem przed nami pojawiła się większa od Cee fembotka. Miała czarno –
fioletowy lakier z żółtymi dodatkami oraz oczami tego samego koloru. Poruszała
się na trzech parach odnóży, takich jak u pająka, a z tyłu wystawał jej ogon.
-Arcee –
odezwała się – Długo się nie widziałyśmy – niebieska fembotka zacisnęła pięści.
-Airachnid.
-O, co tak
oschle? Nie stęskniłaś się za mną? Ja nie mogłam się doczekać, aż w końcu wyrwę
ci iskrę. Tak jak to zrobiłam z Tailgatem.
-Dosyć tego!
– Cee rzuciła się na pajęczycę i zaczęły pojedynek. Niestety po chwili zniknęły
mi z pola widzenia. Wtedy zrozumiałam, że zostałam sama.
Oczami
Optimusa
Udało się nam zniszczyć większość Decepticonów,
kiedy zobaczyliśmy nadciągające helikoptery. To znaczyło, że udało się im
uwolnić ludzi. Niestety nadleciał szwadron pod dowodzeniem Starscream’a i
zestrzelił maszyny. Chcieliśmy ruszyć im na ratunek, kiedy usłyszałem znajomy
głos.
-Ileż to
terracykli minęło, Optimusie Prime? – odwróciłem się w stronę głosu, a moim
oczom ukazał się mojego wzrostu Decepticon, o zielonym lakierze i skrzydłami
wystającymi zza pleców.
-Skyquake.
-Jednak mnie
pamiętasz. Myślałeś, że tak po prostu wydostaniesz tych ludzi? – zaśmiał się –
Macie w swoich szeregach zdrajcę. Następnym razem lepiej dobieraj drużynę.
-Nie musimy
ze sobą walczyć Skyquake. Posłuchaj głosu rozsądku i dołącz do mnie.
-Nigdy!
W tym samym
momencie Decepticon ruszył na mnie. Reszta drużyny chciała pomóc, ale posiłki
wroga właśnie przyjechały. Tak więc sam musiałem rozprawić się ze Skyquake’iem.
Uderzyłem go
w twarz. Oberwał, ale od razu mi oddał. Mieliśmy podobną siłę, ale Skyquake był
bardzie brutalny. Udało mi się kopnąć go w brzuch. Decepticon odleciał kilka
metrów dalej, ale wylądował na nogach. Uruchomiłem moje ostrza i zaatakowałem.
On jednak robił doskonałe uniki. Niespodziewanie złapał mnie za szyję i
podniósł w górę. Uruchomiłem blaster i wystrzeliłem w jego brzuch. Skyquake
upuścił mnie, ale nie przestawał atakował. Uderzył mnie pięścią w brzuch.
Skuliłem się na chwilę, ale szybko pozbyłem się bólu i podciąłem go. Decepticon
upadł, więc skoczyłem na niego i zacząłem okładać pięściami, aż nie stracił
przytomności.
Powoli
wstałem, a Bulkhead do mnie podbiegł.
-Ellie się
ze mną skontaktowała. Mówi, że Arcee pobiegła za jakąś Airachnid i zostawiła ją
samą, a właśnie nadciągają posiłki wroga.
-W takim
razie ruszajmy jej na pomoc.
Oczami Arcee
-Nie jesteś
bohaterką – zamilcz – Nie uratowałaś partnera – zamilcz! – Nie uratujesz też
tych ludzi.
-Zamknij
się! – odruchowo uderzyłam pięścią w mur – Pokaż się.
-Jestem
tutaj – odwróciłam się. Airachnid stała przede mną. Wypuściła swoje pajęczyny,
ale zdołałam ich uniknąć.
Szybko
pobiegłam w jej stronę i dosyć mocno kopnęłam w brzuch. Ona cofnęła się i
ponownie zaczęła we mnie strzelać. Robiłam uniki. Uruchomiłam moje naramienne
ostrza i rzuciłam się na nią. Ona transformowała się i stanęła na nogach, a
następnie odpychała moje ataki odstającymi z pleców odnóżami. Zaparłam się na
jednych z nich i kopnęłam ją w twarz. Fembotka upadła na ziemię. Chciałam ją
wykończyć, ale udało jej się uciec. Nim zdążyłam ją zatrzymać, wwierciła się
pod ziemię.
-Airachnid!
– w tym samym momencie przypomniałam sobie, że zostawiłam Ellie całkiem samą.
Zmieniłam się w motocykl i jak najszybciej do niej pojechałam.
Oczami Ellie
Conów robiło
się coraz więcej, ale na szczęście dołączyli do mnie Cliff i Smoke oraz Optimus
z resztą drużyny. Została nam druga połowa ludzi do transportu, a posiłki
deceptów pewnie są w drodze. Musimy się śpieszyć, ale to nie takie łatwe.
Wysyłamy większą ilość osób. Część z nich po prostu przez chwilę zostanie w
bazie. Na razie jest spokojnie. Decepticony zostały zniszczone, a posiłki nie
dotarły. Miałam nadzieję, że to koniec naszych kłopotów. Jakże się myliłam.
Niespodziewanie
poczułam wielki ból serca. Złapałam się za nie, a potem jęknęłam. Cierpienie
było nie do zniesienia. Upadłam na ziemię, a ból mnie sparaliżował. Było gorzej
niż ostatnio. Miałam wrażenie, że coś pali mnie od środka. Smokescreen kucnął
przy mnie, krzyczał moje imię. Nic jednak nie mógł zrobić. To pewnie był
kolejny etap transformacji.
Poczułam, że
robię się słaba. Pewnie po prostu nie wytrzymałam bólu. Coś się jednak
zmieniło. Miałam wrażenie, że się rozciągam. Wszystko zaczęło robić się
mniejsze. W końcu straciłam przytomność.
super rozdział nie moge doczekać się następnego super
OdpowiedzUsuńA ja to co ? XD skomentowałam i także czekałam i czekałam. Twoje blogi są jedynymi jakie czytam i zawsze czekam z niecierpliwością na następne części. I podziwiam Cię za tą systematyczność bo w moim wydaniu różnie jest z wstawianie wpisów XD A część bardzo ciekawa ! Chce się w końcu wszystkiego dowiedzieć ! Życzę weny.
OdpowiedzUsuńNati
Przepraszam Nordzie Natrionie :D Ty oczywiście też się przyczyniłaś do nowego rozdziału :D Naprawdę, bardzo dziękuję za pochlebstwa :-)
UsuńPozdrawiam i spokojnej nocy ;-)
***Niki***
Witam :3
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu czytam twoje blogi (TF:Blackstar i TFP:Genisys) i uważam że są zaje...
znaczy wyśmienite ;)
Mogłabym powiedzieć że z pewnością zasługują na ekranizację :)
Pisz dalej bo nie mogę się doczekać kontynuacji :D
Pozdrawiam ~ zira112
Bardzo się cieszę, że ci się podobają :D Ja także bym chciała, by kiedyś zostały zekranizowane (jestem obecnie w 3 klasie gimnazjum, potem idę do informatyka i mam nadzieję, że następnie grafika komputerowa :D Może sama je zekranizuję :-)
UsuńPozdrawiam i miłej nocy ;-)
***Niki***
Ja też czekam z niecierpliwością na kolejną część
OdpowiedzUsuńPozdro od Kamili ~^^~
No, pojawiły się cztery komentarze, czyli rozdział pojawi się w niedzielę koło godziny 10.00. Tak przy okazji, czy są tu jacyś fani DC Comics?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i miłej nocy :-)
***Niki***