niedziela, 6 marca 2016

Rozdział XX - Niespełnione marzenia


7 sierpień 2015 rok.

Miliony okruchów szkła
Z przeszłości, ranią mnie
Gdy gwiazdy się gromadzą
A światła gasną
Gdy cała nadzieja znika
Wiedz, że nie będę się lękać

Jeśli zaryzykuję wszystko
Czy podtrzymasz mnie przed upadkiem?

Jak mogę żyć? Jak oddychać?
Gdy Cię nie ma, duszę się
Chcę kochać, czuć jej płomień w żyłach
Zdradź mi, czy nadeszła chwila by porzucić to co mam?
Dla Ciebie ryzykuję wszystko
To wskazują znaki na niebie

Writing's On The Wall - Sam Smith

-Wyjaśnij mi, w jaki sposób trafiłeś do Dark Mount? – Optimus patrzał na mnie surowym wzrokiem – Nie pozwoliłem ci wyruszyć na misję ratunkową samemu.

-Nie, nie pozwoliłeś. Dlatego nie pytałem ci się o zdanie – Prime westchnął – Wyszło na dobre. Eliie…albo jak się teraz nazywa, Trinity wysłała nam najważniejsze dane conów. Wiemy też, że jest po naszej stronie, a Megatron ma zamiar wskrzesić armię z Cybertronu. Dla tych informacji warto było zaryzykować.

-A gdzie obecnie znajduje się Ellie?

-Została w Dark Mount. Zawiadomimy ją kiedy będziemy chcieli zaatakować, a ona wyłączy systemy obronne. 

-Jesteś pewien, że to była ona? – dopytała Cee.

-Oczywiście, że tak! Nie wierzycie mi – nikt się nie odezwał – No tak. Nie wierzycie jej. Naprawdę myślicie, że dołączyła do Decepticonów dobrowolnie?!

-Oczywiście, że nie! – uniósł się Bulkhead – Po prostu Megatron mógł jej zrobić jakieś pranie mózgu, albo coś.

-Właśnie dlatego sam po nią poszedłem! Stawiacie za dużo pytań. Gadacie zamiast działać.

-Uspokój się Smokescreen! – ryknął Optimus. Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby był tak zły – Rozumiem, ze chcesz ją stamtąd jak najszybciej wydostać, ale musisz zachować czysty umysł – spuściłem głowę – Ruch Oporu zbiera żołnierzy. Lada moment przypuścimy atak na Dark Mount, ale musisz być cierpliwy.

-Tak jest Optimusie.

-Buntownicy zostaną przeniesieni mostem do naszej bazy, a następnie razem wyruszymy do Nowego Yorku. Wszyscy mają być w gotowości. Całkiem możliwe, że rozpoczyna się najważniejsza bitwa o tą planetę.


Oczami Trinity

-Autobot nie żyje? – zapytał Megatron, kiedy stawiłam się w głównym pomieszczeniu.

-Owszem. Chciał przede mną uciec, ale wbiłam mu ostrze w brzuch i zepchnęłam ze szczytu wieży – lider spojrzał mi w oczy. Dobrze, że usunęłam nagrania z kamer, zanim ktoś spróbował je sprawdzić.

-W takim razie moje gratulację. Chodź ze mną – Lord złapał mnie za rękę i razem wyszliśmy na korytarz – Shockwave znalazł bardzo duże złoże mrocznego energonu.

-To świetna wiadomość – udałam uśmiech.

-W tej chwili przygotowujemy statek by przetransportować go na Cybertron. Za ciemną stroną księżyca mamy własny most kosmiczny. Dzięki niemu szybciej dostaniemy się na naszą planetę. Biosynteza buntowników również się rozpoczęła i za kilka megacykli dostaniemy nowych żołnierzy czy budowniczych. Razem będziemy im przewodzić – zatrzymaliśmy się i weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia.  W środku znajdowało się wiele instrumentów medycznych, stół chirurgiczny, a na środku pokoju stał Shockwave. W rękach trzymał strzykawkę z fioletowym płynem – Pierw jednak musisz dostać kolejną dawkę paliwa. Zużywasz energon tak szybko – Megatron chciał mnie zmusić był położyła się na stole, ale wyrwałam rękę i puściłam mu ostrzegawcze spojrzenie. Zmierzył mnie wzrokiem, ale się nie odezwał.

-Odmawiam bycia obiektem badań w twoich gierkach umysłowych i kłamstwach. Nie zagram roli w twoim chorym dramacie. Nie zmanipulujesz mnie i nie będziesz mnie kontrolował. Nigdy więcej!

Wybiegłam z pomieszczenia i jak najszybciej skierowałam się do głównego komputera. Musiałam się spieszyć. Wydałam rozkaz patrolowania różnych części świata i dzięki temu w Dark Mount zostało jakieś pięćdziesiąt conów. Później wyłączyłam zabezpieczenia i otwarłam sygnał komunikacyjny z Autobotami.   

-Tu Trinity, czy ktoś mnie słyszy?

-Fajne imię sobie wybrałaś – odezwał się Wheiljack – Dobrze cię słyszeć.

-Ciebie też Jackie. Posłuchaj mnie. Megatron już wie, że zdradziłam. Wyłączyłam zabezpieczenia i rozesłałam cony na cały świat. Musicie jak najszybciej się tu dostać. Garnkogłowy przygotowuje statek do przewiezienia mrocznego energonu, a za ciemną stroną księżyca ma most kosmiczny. Musicie się pośpieszyć.

-Ruch jest już gotowy. Za kilka minicykli będziemy.

-Czekam.

Nie mogłam jednak tu zostać. Pobiegłam do mojego pokoju. Wiem, raczej słaby pomysł, ale innego nie miałam. Megatron i tak znajdzie mnie wszędzie. Nie mam gdzie się schować.


Oczami Megatrona

-Jak to możliwe, że mroczny energon przestał działać?! – ryknąłem na Shockwave’a.

-To nielogiczne, nie mam pojęcia jak mogło do tego dojść. Działanie powinno trwać jeszcze przez jakieś dziesięć megacykli. Może fakt, że niegdyś była człowiekiem odegrał tu jakąś rolę.

-Masz się dowiedzieć jak to się stało! Trinity przejmie władzę nad Decepticonami, ale musimy ją zmienić. Rozkażę każdemu żołnierzowi ją znaleźć, ale nie zabijać. Siłą podamy jej poczwórną dawkę mrocznego energonu.

-Nie wiemy jakie będą skutki. 

-Nie obchodzi mnie to! Wstrzykniesz jej poczwórną dawkę i nie będziesz mi się sprzeciwiać!

-Oczywiście, Lordzie Megatronie.

Opuściłem laboratorium i skierowałem się do głównego pomieszczenia. Już miałem wydać rozkaz, kiedy okazało się, że moje wojsko jest rozsiane po całej Ziemi. Z wściekłości uderzyłem ręką w panel. To pewnie zasługa Trinity. Nie wiem jak odzyskała pełną świadomość, ale przysięgam, to nie potrwa długo. Już wkrótce ją znajdę i dopilnuję, że zajmie miejsce przy moim boku.


Oczami Optimusa

Most został otwarty. Znaleźliśmy się na korytarzu w Dark Mount. Było z nami sto buntowników. Każdy z nich dostał mini blastery, jakie stworzył dla nich Ratchet.  Naszym priorytetem było znalezienie Megatrona i jego całkowita eksterminacja. To był jedyny sposób by zakończyć cierpienie mieszkańców Ziemi. Buntownicy i większość ekipy zajęła się Decepticonami, kiedy ja, Bumblebee i Bulkhead wyruszyliśmy na poszukiwanie Megatrona. Wheiljack dostał zadanie umieszczenia bomb, co go bardzo ucieszyło. Smokescreen upierał się, by poszukać Ellie, ale nie mogliśmy tracić na to czasu. Musieliśmy wykonać zadanie.

Nagle na naszej drodze stanął Breakdown i Knock Out. Bulkhead zaczął zacierać pięści. Postanowiłem pozwolić im na walkę jeden na jeden, a następnie sam pognałem by szukać Megatrona.


Oczami Trinity

Ciągle siedziałam w pokoju czekając na jego przybycie. Wiedziałam, że przyjdzie, spędziliśmy ze sobą zbyt dużo czasu. Pamiętałam, jak przytulił mnie po raz pierwszy. To niezwykle miłe uczucie towarzyszyło mi aż do momentu, kiedy ocknęłam się z transu. Zrozumiałam wtedy, że to wszystko było jednym wielkim przedstawieniem, że w cale go nie obchodzę. Potrzebował takiego następcy, jaki wypełni każdy jego rozkaz. Żołnierza, który nie umie powiedzieć „nie”. Rozumiałam po co była ta cała gierka, a jednak… Nadal był dla mnie jak ojciec… Gdzieś w głębi iskry, gdzie kryją się te miłe i kochane wspomnienia…kochałam go jak ojca, a może nawet nadal kocham. Wiem, powinnam zapomnieć, powinnam go zabić, ale jak? Jak, skoro zostaliśmy połączeni. Megatron i Trinity, ojciec i córka.

Nagle drzwi do pokoju otworzyły się. Usłyszałam ciężkie kroki. To był on. Nie odrywałam wzroku od podłogi. On stanął przede mną, ale potem się już nie ruszył.

-Jak byłam mała, miałam marzenie – mówiłam cichym głosem – Choć to było jeszcze przed inwazją i nie mam prawa tego pamiętać, to jednak to wspomnienie zostało w mojej głowie. Marzyłam, że kiedyś, w przyszłości, zdobędę wielką miłość. Chciałam się zakochać, całkiem bezwarunkowo i bezgranicznie. Marzyłam, że mama będzie mi pomagać zakładać suknię ślubną, a tata poprowadzi mnie to ołtarza. Potem urodziłabym dzieci i wszyscy żylibyśmy długo i szczęśliwie. To marzenie jeszcze ma prawo się spełnić. Wystarczy, że w końcu zrozumiesz moją sytuację – podniosłam głowę i spojrzałam na Megatrona. Wyglądał na…smutnego – Nigdy nie będę taka jak ty i nie możesz mnie do tego zmusić. Chcę sama wyznaczyć moją ścieżkę. Megatronie ja…pokochałam cię jak ojca. Nie wiem, czy udawałeś przez ten cały czas, czy twoje czyny były prawdziwe, ale pokochałam cię – nastała cisza – Pewnie chcesz wiedzieć jak uwolniłam się spod władzy mrocznego energonu? Widzisz, to wszystko zasługa Smokescreen’a, mojej bezgranicznej miłości. Pocałunek, który wybudził mnie ze snu.

-Chciałem…chciałem mieć w końcu rodzinę… - jęknął – Nie chcę cię stracić.

-Ja też nie, ale musisz zakończyć tę tyranię – złapałam go za dłoń.

-Przepraszam – nim zdążyłam zareagować, Megatron złapał mnie za szyję i uniósł wysoko do góry. Jego uścisk był nadzwyczaj silny i nie mogłam się z niego uwolnić. Na próżno obijałam pięściami jego ręce. Jego oczy płonęły złością, moje natomiast, aż błagały by przestał. Wszystko zaczęło robić się ciemne. Czułam, że tracę przytomność. Po kilku sekundach usnęłam.

2 komentarze:

  1. WoW to wywołało u mnie różne emocje radość, smutek, fascynacje, spełnienie, ekscytacja no i zainteresowanie, to była genialna część <3 czekam z niecierpliwością ~Kamila

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że się podobało :D
      Pozdrawiam i miłego dnia ;-)
      ***Niki***

      Usuń