7 sierpień
2015 rok.
Nieprawda, że czas leczy rany i zaciera ślady. Może tylko łagodzi
przykrywając wszystko osadem kolejnych przeżyć i zdarzeń. Ale to, co kiedyś bolało,
w każdej chwili jest gotowe przebić się na wierzch i dopaść. Nie trzeba wiele,
żeby przywołać dawne strachy i zmory. Gdyby nawet trwały w ukryciu, zepchnięte
na samo dno, to przecież gniją gdzieś tam, na spodzie, i zatruwają duszę,
zawsze pozostawiając jakiś ślad - w twarzy, w ruchach, w spojrzeniu - tworzą
bariery psychiczne, kompleksy. Nie pomoże wódka, nie pomoże szarpanie się w
skrajnościach, od usprawiedliwiania do potępiania.
Lucjan Nowakowski
-Kim jesteś?
– pytał ktoś niewidoczny dla gołego oka.
-Nikim –
odparłam. Znajdowałam się w jakieś dziwnej białej przestrzeni. Widziałam zarysy
budynków, ale nic więcej.
-Kim jesteś?
– żeński głos ponowił pytanie.
-Sama nie
wiem. Na to pytanie staram się znaleźć odpowiedź już dłuższy czas.
-Może źle
zadajesz pytanie? Popełniasz ten sam błąd co ja? – nie do końca rozumiałam o co
jej chodzi.
-Kim jestem?
– szepnęłam – Kim nie jestem?
Na pewno nie
jestem Decepticonem. Nie jestem zdrajczynią. Nie jestem człowiekiem. Nie jestem
córką Megatrona. Nie jestem zabójczynią. Nie jestem dzieckiem. Nie jestem już
samotna… Tak, na to pytanie jest znacznie łatwiej odpowiedzieć.
Mocny
elektrowstrząs obudził mnie ze snu. Otworzyłam szerzej oczy i wydałam z siebie
jęk, kiedy prąd po raz kolejny przeszedł moje ciało. Bolała mnie każda część
ciała. Już od jakiegoś czasu byłam torturowana. Zadowolony z siebie Starscream
stał przede mną z tym swoim wrednym uśmieszkiem i zadawał mi ból. Byłam
podwieszona do sufitu elektromagnetycznymi kajdanami.
-Nawet nie
wiesz, ile czekałem na tą chwilę – zaśmiał się i przejechał pazurami po mojej
klatce piersiowej – Przez ciebie straciłem stanowisko! Szacunek! Lord Megatron
ma mnie za zdrajcę!
-A myli się?
– zapytałam z lekkim uśmieszkiem.
-Skądże
znowu. Kiedy tylko zginiesz, a stanie się to niedługo, odzyskam swoje
stanowisko. Potem to ja będę władał Ziemią. Obalę Megatrona i przejmę władzę
nad wszystkimi Decepticonami!
-Oj Scream,
nie uczysz się na błędach. Megatrona nie da się tak łatwo obalić.
-Jeszcze
zobaczymy – con uderzył mnie w twarz, a z mojej wargi wypłynął energon.
-Powiedz, on
nie wie, że tu jesteś?
-Nie ma
pojęcia, ale uwierz mi, nie zatęskni za tobą. Kiedy już cię zabiję, będzie mi
dziękował!
Starscream
wydłużył swoje pazury i zbliżył je do mojej iskry. Kiedy już miał zadać cios
ostateczny, ktoś przestrzelił jego iskrę. Przez wielką dziurę mogłam dostrzec
Megatrona, jeszcze celującego w niego swoją bronią. Scream padł na ziemię, a Lord Decepticonów
podszedł do mnie.
-Nie myśl,
że ci będę dziękować – powiedziałam całkiem bez uczuć.
-Wiem.
-Dlaczego to
zrobiłeś?
-Ciągle
jesteś mi potrzebna. Po prostu potrzebujesz pomocy.
-Nie
zmusisz mnie do niczego więcej. Wolę zginąć niż znów mieć w żyłach mroczny
energon!
-Nie
masz wyboru – wtem do pomieszczenia wszedł Shockwave, w rękach trzymając po
jednej strzykawce wypełnionej fioletowym płynem.
-Trzymaj
się ode mnie z daleka! – wołałam zdesperowana, ale nikt nie zwracał na mnie
uwagi.
Con
pierw podał mi pierwszą dawkę, a zaraz potem następną. W jednej sekundzie cały
świat zawirował. Zrobiłam się strasznie senna, a zaraz potem, straciłam
przytomność.
Narracja
trzecio osobowa
Bulkhead
okładał pięściami ledwo przytomnego Breakdowna. Oba boty walczyły już dość
długo, ale Autobot miał wyraźną przewagę. Zdołał powalić przeciwnika i był
bliski pokonania go. Bumblebee w tym czasie unikał ciosów „elektryczną laską”
Knock Out’a. Decept był całkiem dobry w posługiwaniu się nią. W końcu żółty bot
miał dosyć uników. Mimo bólu złapał jego broń, pociągnął ją do siebie, a
następnie przywalił conowi prosto w twarz. Ten upadł i od razu zaczął
rozmasowywać obolałe miejsce. Bee chciał go znokautować, ale ten zaczął machać
rękami by tego nie robił.
-Ja
już dawno chciałem rzucić tą robotę! – wrzeszczał na całą Dark Mount
-Knock
Out, zachowaj trochę godności – powiedział ostatkami sił Breakdown, zanim nie
stracił przytomności.
-Przysięgam,
że chciałem zmienić strony! Miałem nadzieję, że ja i Trinity uciekniemy, ale
potem Megatron podał jej więcej mrocznego energonu i jeszcze więcej i ona już
nie była sobą. A teraz on ją złapał i chce jej podać poczwórną dawkę! Błagam
was, nie zarysujcie mi lakieru!
Oba
Autoboty przysłuchiwały się mu uważnie. Jeśli to co mówił było prawdą, to Ellie
miała niezłe kłopoty.
-Skontaktuję
się z Optimusem – zaproponował Bulkhead, po czym dokładnie tak postąpił – Halo,
Optimusie? – nikt nic nie odpowiedział – Niech to złom! Znów nas zakłócają!
Bee, musisz go znaleźć i przekazać to, co ten palant nam powiedział.
Bumblebee
pokiwał porozumiewawczo głową, po czym ruszył przed siebie w poszukiwaniu
Optimusa.
-Nie
uważam się za palanta – powiedział oburzony Knock Out, kiedy już podniósł się z
podłogi.
-Cicho
bądź i przydaj się na coś. Spróbuj przywrócić nam łączność.
-Już
się robi.
***
Optimus
zdołał przeszukać większość Dark Mount, na próżno. Nigdzie nie było nawet śladu
Megatrona czy chociaż Ellie. Martwił się, bo Lord Decepticonów nigdy nie unikał
walki. Musiał być zajęty czymś innym, a to dobrze nie zwiastowało. Prime
zaczynał myśleć, że Megatrona w ogóle tu nie ma, ale szybko rozwiał to
przypuszczenie, gdy zastał go w jednej z cel. Przeraził się, bo do sufitu była
podwieszona nieprzytomna Ellie.
-Coś
ty jej zrobił Megatronie?! – ryknął, jednocześnie celując w Decepticona
blasterem – Masz ją uwolnić!
-Nie
wydaje mi się, Optimusie! Trinity jest moja i ty mi jej nie odbierzesz!
Jesteśmy ze sobą połączeni!
-O tym się
jeszcze przekonamy.
Optimus
zmienił blaster na ostrze i ruszył na Megatrona. Ten z łatwością odparł atak.
Rozpoczęła się bitwa szermierska między przywódcami obu frakcji. Shockwave w
między czasie monitorował Trinity. Już dawno powinna się obudzić. Martwiło go,
ale przypuszczał, że to przez zwiększoną dawkę mrocznego energonu. Powtarzał
sobie, że to logiczne, ale nie mógł mieć pewności.
Megatron
odepchnął Optimusa tak mocno, że ten odbił się od ściany. W ostatniej chwili
powstrzymał ostrze Lidera Decepticonów od spotkania z jego szyją. Odparł atak,
a następnie kopnął Megatrona w brzuch. Lord nie poddał się tak łatwo. Pobiegł
prosto na Prime’a, rzucił się na niego i oboje przelecieli przez ścianę.
Znaleźli się na korytarzu i walka trwała dalej.
Bumblebee
udało się namierzyć Optimusa, w dużej mierze dzięki Knock Out’owi i był już
bardzo blisko jego położenia. Wbiegł do jednej z cel, akurat kiedy Prime i
Megatron przelatywali przez ścianę. Żółty zwiadowca przyjrzał się otoczeniu.
Nieprzytomna Ellie, Shockwave sprawdzający jej stan, martwy Starscream na
podłodze. „Co tu się stało”, pomyślał. Wtem Shockwave wycelował w niego swoim
dziełkiem naramiennym. Bot odskoczył i cudem uniknął postrzału. Sam zaczął
strzelać w niego z blastera, a pociski nawet go nie drasnęły. Ostatecznie
wyłączył broń, podbiegł do niego i strzelił dosyć mocnego kopniaka w twarz.
Naukowiec schylił się pod wypływem bólu, ale już po chwili złapał zwiadowcę i
rzucił nim o ścianę. Bot odbił się od niej i upadł na ziemię, a wtedy Shockwave
przystawił mu działo do iskry. Pewnie byłoby po nim, gdyby nie Optimus, który
rzucił Megatrona prosto na jego naukowca. Nie czekając podbiegł do niego,
złapał go za rękę i rzucił nim jak najmocniej o ścianę. Szybko podbiegł do
niego i nie pozwalając mu upaść zaczął okładać go pięściami. Decepticon nie
miał się nawet jak obronić. Shockwave zaczął się podnosić, ale Bumblebee wybił
się i kopnął go w głowę tak mocno, że stracił przytomność.
***
Arcee,
Smokescreen, Cliffjumper oraz buntownicy byli coraz bliżej głównej sali Dark
Mount. Wojska wroga wycofywały się, ale zawsze mogły nadejść posiłki. Jackie
miał nadzieję, że jeśli uda się im przedostać do głównego komputera, może za
jednym razem uwolnią wszystkich ludzi z obozów, a przy jeszcze większym
szczęściu poinformują resztę deceptów, że sytuacja została opanowana. To by
poprawiło całą sytuację, ale będą potrzebować dobrego informatyka.
Po
kilkunastu minicyklach udało się im dostać do głównego pomieszczenia. Załatwili
straże, a zaraz potem mostem ziemnym ściągnęli Rafaela, Miko i Jacka. Chłopak
zaczął wypełniać swoje zadanie, a jego przyjaciele go osłaniali. Miko była
nieco zdenerwowana, bo miała nadzieję, że spotka się w końcu z Ellie. Jack
natomiast zachowywał całkowity spokój.
Wtem do
pokoju wszedł Soundwave. Wszyscy wycelowali w niego swoją broń, a on nawet nie
zareagował. Smokescreen nie chciał czekać, nie miał tego w zwyczaju. Strzelił
blasterem prosto w niego, ale con bez twarzy zrobił idealny unik. Potem już
wszyscy otworzyli ogień. Przed Decepticonem pojawił się most, do którego wpadły
wszystkie pociski. Nim buntownicy zdążyli się zorientować kolejny portal
pojawił się tuż nad nimi. To była rzeź. Ludzie zabili się swoją własną bronią.
Pociski z blasterów trafiały ich i doszczętnie paliły. Autoboty nie mogły nic
zrobić. W sekundzie zostały bez wsparcia.
-Zapłacisz
za to! – ryknęła Arcee.
Fembotka
przeskoczyła nad mostem i rzuciła się na niego. Soundwave jednak zręcznie
odepchnął ją do mostu. Cee nie wylądowała z powrotem w Dark Mount.
-Gdzie ona
jest?! – Cliff uruchomił blastery i przystawił mu je do iskry – Gadaj!
Soundwave
zdołał oszukać także Cliffjumper’a. Otworzył most dokładnie pod nim i Autobot
zniknął w portalu. Decepticon został sam na sam ze Smokescreen’em.
***
Walka
pomiędzy Optimusem i Megatronem dobiegała końca. Bumblebee starał się obudzić
Ellie, ale na próżno. Prime przejechał ostrzem po nodze Megatrona, a ten upadł
na ziemię. Oboje byli zmęczeni walką, ale jednak, Optimus wygrał. Lider
Autobotów przystawił mu miecz do gardła i już miał zadać ostateczny cios, kiedy
usłyszał w głowie znany mu głos.
-Optimusie…
- to był głos Ellie. Odwrócił się w stronę fembotki, ale ona nadal spała.
Zwrócił uwagę na Bumblebee, który leżał nieprzytomny na podłodze – Kim jestem?
Na to pytanie odpowiedź już znam. Nie jestem Ellie, nie jestem Trinity, lecz
Night. Tak, to ja.
Wtem oczy
fembotki otworzyły się. Ciemnofioletowe, wrogie, rządne krwi, a na jej twarzy
malował się złowrogi uśmiech. To…to już nie była ona…już nie…
Hej, hej, hello :D Co tam myślicie o rozdziale? Dajcie znać w komentarzach, a przy okazji, pamiętacie taki nasz mini konkurs? Żeby odpowiedzieć na pytanie: Dlaczego Ellie postanowiła nazwać się Trinity? Możecie już zacząć nad tym główkować, bo od teraz, z rozdziału na rozdział odpowiedź będzie coraz bardziej oczywista... Jeśli macie już jakieś przypuszczenia, piszcie w komentarzach ;-)
Pozdrawiam i do przeczytania ;-)
***Niki***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz